Początek maja powitaliśmy maszerując łagodną granią Gór Izerskich oraz pięknymi szlakami Karkonoszy. Był to kolejny rajd cieszący się dużym zainteresowaniem nowych sympatyków SeTKi, choć nie zabrakło też ‘starej gwardii’;)
30 kwietnia
Zbiórka na dworcu PKP przewidziana była na nieludzką godzinę- 3.00 w nocy. Na szczęście udało nam się znaleźć miejsca siedzące, więc mogliśmy trochę pospać przed czekającą nas wędrówką. Ze stacji Szklarska Poręba Górna doszliśmy do czerwonego szlaku, który doprowadził nas na Wysoki Kamień. Widoczność nienajgorsza, więc aparaty fotograficzne wkroczyły do akcji. Dalej szlak prowadził nas raczej łagodną ścieżką przez Zwalisko i Sine Skałki. Droga była dość długa, ale w końcu można było dostrzec z daleka stację kolejki tuż przy Schronisku Na Stogu Izerskim, czyli nasz cel pierwszego dnia. Schronisko powitało nas długą kolejką do prysznica i duchotą w pokojach (malutkie okienka…). Ze względu na brak gitary, musieliśmy liczyć na swoje żarty i pełne humoru rozmowy do późnej nocy.
1 maja
Poranek przywitał nas mgłą, jednak zanim wyruszyliśmy na szlak, widoczność znacznie się poprawiła. Początek trasy jedna grupa przemierzała czerwonym i później niebieskim szlakiem do Chatki Górzystów, a grupa druga Drogą Borowinową (żółty szlak) i dalej także niebieskim. A w trakcie postoju pyszne biszkoptowe naleśniki z jagodami…. mniam! Posileni i zadowoleni zmierzaliśmy wzdłuż rwącej Izery w kierunku schroniska Orle i dalej niezbyt wymagającym zielonym szlakiem do Harrachova. Znalezienie naszego pensjonatu było nie lada wyzwaniem, ale i z tym sobie poradziliśmy. Wieczorem rozpaliliśmy ognisko i w dość dziwnych okolicznościach (pomiędzy blokami…) siedzieliśmy do późnych godzin nocnych.
2 maja
Kolejny dzień okazał się dość niepewny pogodowo, ale my bez ociągania się ruszyliśmy na szlak. Po małym postoju na placu zabaw, który okazał się największą atrakcją dla tych najstarszych, dotarliśmy pod Mumlavsky Wodospad, gdzie nie obeszło się bez sesji fotograficznych. Dalej, niestety już w deszczu, kierowaliśmy się do Voseckiej Boudy, która niestety okazała się zamknięta. Trochę już przemarznięci ruszyliśmy więc w stronę Szrenicy i dalej do miejsca naszego kolejnego noclegu- Hali Szrenickiej. Wieczór spędziliśmy grając w karty i rozbawiani przez innych gości schroniska.
3 maja
Widok z okna po przebudzeniu nie napawał nas optymizmem. Mgła i mżawka dalej nie ustępowały i chyba nikt nie miał ochoty na dłuższe wędrówki, dlatego nieśmiertelnym czerwonym szlakiem schodziliśmy w dół, zahaczając po drodze o Wodospad Kamieńczyka. W Szklarskiej Porębie wykorzystaliśmy ostatnią okazję, żeby posilić się przed podróżą. Pociąg, jak można się było spodziewać, z każdą kolejną stacją stawał się coraz bardziej zatłoczony, dlatego z ulgą wysiedliśmy na poznańskim dworcu. Majówka zakończona:)