Historia

Jak to się zaczęło…

Studia to taki miły okres, kiedy człowiek poznaje wielu nowych i ciekawych ludzi, zdobywa nową wiedzę, dyskutuje, spiera się, ale także rozwija swoje pasje i zainteresowania, nie tylko te ściśle związanie z nauką.

Z takich wspólnych zainteresowań i wyjazdów w góry i niziny studentów informatyki i ekonometrii Akademii Ekonomicznej w Poznaniu zrodziła się w lipcu 1997 roku Sekcja Turystyki Kwalifikowanej Klubu Uczelnianego AZS. Zorganizowaliśmy wówczas pierwszy obóz wędrowny w Beskid Niski i Bieszczady.

Inspiratorami powstania STK byli Alicja Siwek, Małgorzata Zmaczyńska, Łukasz Błażejowski i Wawrzyniec Bryl.

Ważnymi wydarzeniami w pierwszym okresie działania STK były rajdy „Tatry jak co roku”, zorganizowany przez Wawrzyńca Bryla w słowackich Tatrach Wysokich (18 – 26 IX 1999 r.), a następnie gorczański „But w wodzie” (17 – 19 III 2000 r.), stworzony przez Aleksandra Dietricha. Od tych wyjazdów w Sekcji zaczęła działać prężna ekipa ludzi, którzy poprowadzili potem jeszcze mnóstwo rajdów oraz zbudowali podwaliny dzisiejszej Sekcji.

Wawrzyniec Bryl

Poczet Prezesów STK

Wawrzyniec Bryl

Prezes STK w kadencji:

lipiec 1997 r. – marzec 1999 r. – wraz z Łukaszem Błażejowskim
marzec 1999 r. – październik 1999 r. – wraz z Alicją Siwek
październik 1999 r. – październik 2000 r.

Więcej o mnie

Nazywam się Wawrzyniec Bryl i w Sekcji Turystyki Kwalifikowanej jestem od początku, czyli od lipca 1997 roku, kiedy razem z Alicją Siwek, Gosią Zmaczyńską i Łukaszem Błażejowskim założyliśmy STK i pojechaliśmy na pierwszy rajd w Beskid Niski i Bieszczady.
Organizacja rajdów i innych działań Sekcji to niesamowita przygoda.

Od lipca 1997 r. byłem współopiekunem Sekcji (teraz opiekunowie STK noszą zaszczytny tytuł Prezesa) najpierw z Łukaszem Błażejowskim, a od marca 1999 r. z Alicją Siwek. Od października 1999 r. do października 2000 r. szefowałem już samodzielnie.

W kwietniu 1998 roku założyłem sekcję rowerową (zwaną też Sekcją Kolarstwa Górskiego) i byłem jej opiekunem do października 1999 r. I to w tej sekcji jesienią 1998 r. poznałem Ewę Matuszewską, moją obecną żonę.

Także od kwietnia 1998 r. do października 2001 r. (aktywnie do lutego 2001 r.) byłem członkiem Zarządu KU AZS AE w Poznaniu, a od października 1999 r. do grudnia 2000 r. wiceprezesem Zarządu.

Interesuję się turystyką pod wszelkimi postaciami, chociaż najbardziej lubię tę klasyczną: piesze wędrówki po górach i nizinach, długie i krótkie wyprawy rowerowe, narty, żagle, kajaki…

Z tego, co udało mi się policzyć, to wychodzi, że organizowałem lub współorganizowałem 28 rajdów górskich i rowerowych, rejsów, a także jedne zawody rowerowe. Brałem udział w jeszcze większej ilości… ale mogę się mylić… w końcu tyle lat w Sekcji robi swoje

We wrześniu 1999 r. zorganizowałem rajd „Tatry jak co roku” na Słowacji i tak naprawdę od tego wyjazdu zaczął się bardzo intensywny okres w dziejach Sekcji, który trwa do dziś. Zebrała się wtedy prężna ekipa ludzi, którzy zorganizowali potem jeszcze mnóstwo rajdów i z którymi miałem zaszczyt i przyjemność jeździć i tworzyć podwaliny dzisiejszej Sekcji.

Przez Sekcję przewinęło się sporo ciekawych i fajnych osób. Większość z nich pozostała do dziś, część wspiera SeTKę duchowo, ale całkiem spora grupa nadal jeździ na rajdy. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę mógł z Wami pojechać w góry mimo, że czasy studenckie już dawno minęły i czasu coraz mniej… Ale w końcu w Sekcji pozostaje się na zawsze…

Moją ostatnią aktywnością w STK jako organizatora były 3 imprezy zorganizowane w 2007 r. (rejs mazurski, rajd Połoninami i graniami w Wielkiej Fatrze i Niskich Tatrach oraz rajd Wszystkich Świętych w Beskidzie Małym i Śląskim), a potem już raczej kończyłem moją aktywność w STK.

Nadal chodzę po górach, ale teraz z rodziną. Co roku staram się gdzieś połazić. Ostatnio, w lipcu 2020 r., byłem z młodszą córką Basią w Masywie Śnieżnika, który Basia zdobyła już kolejny raz. Czasem uda pojechać się gdzieś dalej, w Bieszczady, czy Alpy. 🙂

O problemach raczej się zapomina. Myślę, że najważniejsi w działalności każdej organizacji są ludzie i warto ich wspierać w realizacji pasji, zwłaszcza jeśli jedną z nich jest turystyka. I razem działać, organizować, jeździć, zdobywać i podziwiać… góry, których zawsze jest mało i trzeba więcej… 😉

W załączeniu przesyłam zdjęcia: z pierwszego rajdu STK w Beskid Niski i Bieszczady w lipcu 1997 r. i z Międzygórza 2020 r. przy wodospadzie Wilczki.

Cieszę się, że Sekcja nadal działa i trzymam za Was kciuki! (zaglądam czasem na FB i stronę www).


Łukasz Błażejowski

Prezes STK w kadencji:

lipiec 1997 r. – marzec 1999 r. – wraz z Wawrzyńcem Brylem

Więcej o mnie

Jestem jednym z założycieli STK. Mój wkład w sekcję był dosyć skromny i ograniczał się do jeżdżenia na wyjazdy, noszenia plecaka, kajaków i ciężkich napojów butelkowanych, rozpalania ognisk, grania i śpiewania (wszystkie te aktywności wciąż kontynuuję w wersji light), a także podpisywania dokumentów in blanco (w tym związanych z założeniem sekcji), co wynikało z dużego zaufania jakim cieszyli się Gosia, Wawer i Alicja, którzy zajmowali się sprawami bardziej praktycznymi jak planowanie wyjazdów i rozliczanie kosztów. Jest mi bardzo miło, że w ten sposób zapisałem się do historii sekcji.

Pomysł na sekcję podsunęła Gosia, która orientowała się w ówczesnych procedurach zdobywania dofinansowania (a były to czasy zanim Polska weszła do Unii Europejskiej, a wyjazd na Erasmusa nie był tak powszechny jak obecnie), a później Wawer /Wawrzyniec Bryl/ nadał jej obecny kształt.


Alicja Jajko-Siwek

Prezes STK w kadencji:

marzec 1999 r. – październik 1999 r. – wraz z Wawrzyńcem Brylem
październik 2001 r. – październik 2003 r.

Więcej o mnie

Moja przygoda z STK zaczęła się w trakcie studiów (1994-1999). Latem 1997 roku wyruszyliśmy na letnia wyprawę w Beskid Niski i w Bieszczady. Wcześniej jeździliśmy koleżeńską grupą studencką (ludzie z Informatyki (kierunek) i później z Cybernetyki (specjalność) ekonomicznej, ale chyba najbardziej połączyły nas trudne i wymagające zajęcia z angielskiego – w grupie 8 osób na 1 i 2 roku) w Sudety, Beskidy, Tatry; co chwilę, co wolny weekend, co sesja – to była wielka motywacja żeby zdać dobrze i szybko egzaminy i mieć wolny czas na wyjazd 😉 I jakoś w tym czasie powstał pomysł sformalizowania naszych wędrówek w postaci Sekcji AZS. Tu ukłony dla Gosi Szczyt (wtedy Zmaczyńskiej – prezesa AZSu na Uczelni i koleżanki z grupy i Wawrzyńca Bryla – kolegi z grupy – to byli inicjatorzy całej akcji). Po prostu, nie ma co ukrywać ;-), pojawiło się potencjalne źródła finansowania naszych wypraw w postaci AZSu 😉 Kiedy skończyliśmy studia żal było utracić ten potencjał, który powstał przy SeTce i dlatego, wydaje mi się, że w latach 2001-2003, już jako pracownik uczelni, podjęłam się prowadzenia Sekcji.

Od marca 1999 roku do dzisiaj, jestem pracownikiem naszej Uczelni. Do roku 2017 w katedrze Statystyki i Demografii, następnie w Katedrze Ekonometrii.

Trudności w tamtym czasie? To był entuzjazm i radość wspólnych wyjazdów. Na początku jechaliśmy na wyprawę po prostu w swoim koleżeńskim gronie; potem ogłaszaliśmy informacje o wyjeździe wśród wszystkich studentów (gablota na „prawych” schodach w gmachu Głównym); zawsze zebrała się grupa kilkunastu osób. Robiliśmy wyjazdy w góry, ale także spływy kajakowe, wyjazdy na żagle itp. Po prostu spotykaliśmy się i lubiliśmy być razem. Kilka małżeństw z tego powstało 😉 Mnie osobiście męczyły jedynie odrobinę kwestie formalne typu pisma i zgłoszenia, i wędrówki do budynku B do działu spraw studenckich.

Od 2004 roku zaczęło się dla mnie „drugie życie” 😉 Wyszłam za mąż (za człowieka poznanego poprzez góry ;-), urodziłam dzieci…. pięcioro 🙂 …i oczywiście, że zabieram dzieci na wędrówki górskie. Chociaż moje dzieci twierdzą, i to zdecydowanie, że prawdziwe wakacje to tylko „morze” i pełne lenistwo ….. i tak marzenia (o przekazaniu dzieciom swoich pasji) niepostrzeżenie mogą legnąć w gruzach :-)))


Julian Romaniuk

Prezes STK w kadencji:

październik 2000 r. – październik 2001 r.

Więcej o mnie

Cześć
Jestem Julek, rocznik 1978. W sekcji jestem od września 1999.
pomiędzy Wawrzyńcem, a Alą byłem prezesem Sekcji.

Organizowałem i prowadziłem parę większych i mniejszych rajdów. Lubię ciekawe i ambitne trasy. Czasem wdrapuje się na skały. Na pytania: „Przepraszam, czy kolega pije?” odpowiadam twierdząco.

Z racji wykonywanej pracy w zimie zapadam w sen na forum publicznym, ale ponieważ „wiosną lody ruszyły” czas się zabrać na jakiś wyjazd.

Od 5 lat jestem żonaty z Gosią i mamy 4-letniego synka Franciszka.

To tyle. Do zobaczenia na szlaku.


Piotr Fijałkowski

Prezes STK w kadencji:

październik 2003 r. – październik 2005 r.

Więcej o mnie

Swoją przygodę z STK zacząłem na jesieni 2001 – na I-wszym roku studiów. Tak, dawno temu 🙂 Na pierwszy rajd zapisałem się w kanciapie AZS w suterenie budynku bocznego UE u Julka Romaniuka – jak się okazało ówczesnego prezesa STK. Od słowa do słowa.. od nuty do nuty na rajdzie i wpadłem po uszy. Sam nigdy nie byłem umuzykalniony, a mój słuch jest na tyle wyczulony że potrafię powiedzieć kiedy grają oraz kiedy przestali grać 🙂 🙂 Anyway, ekipa która wtedy obracała się w STK była niesamowicie uzdolniona i wytrenowana dłuuuugiiiimiiii nocami gry na gitarze i śpiewu. To mnie pociągnęło i wsiąkłem.

Wszedłem w klimat wieczorów z zespołem „Młodsi Panowie Dwaj” w Totodzie i innych knajpach (średnio co pół roku wywalali ich z kolejnej knajpy przez tańce na stołach które publika odstawiała) Wiele lat później i lata świetlne w rozwoju panowie ci są znani jako… Kwartet Pro Forma i występują z Kazikiem Staszewskim. Wzorce Kaczmara, Gintrowskiego, Łapińskiego, Brassensa, taty Kazika – tak, to był dobry czas. Muszę w tym miejscu jeszcze wspomnieć ludzi, którzy zawsze będą dla mnie niedoścignionymi muzykami amatorami z którymi miałem przyjemność się zetknąć – Olo, Miśka, Ola. Przemo Bard.

Pół roku później Alicja Siwek-Jajko z Justyną (nie pamiętam imienia) zabrały mnie na mój pierwszy zagraniczny rajd – Czarnohorę i Świdowiec w 2002 roku. Szok kulturowo-górski który przeżyłem, otworzenie się moich skrywanych marzeń spowodowały że nic już nie było takie same. Długo by wspominać, ale chwile takie jak schodzenie w ulewach deszczu z Petrosa, czy zostawienie Basi w Kozmeszczyku na piciu z lokalsami „żebyśmy mieli szczęście wejść na Howerlę”, czy też dwójkowa końcówka wyjazdu z Anią Ziółkowską na Popie Iwanie.. To było 10dni które górsko wywarły na mnie ogromne piętno, o czym będzie jeszcze dalej.

Od wiosny 2003 zacząłem samodzielnie organizować rajdy. Pierwsza była majówka w Żywieckim, prawie 50osób na trasie i ja młokos, że mnie ludzie nie zeżarli wtedy za niedociągnięcia… Jak patrzę z perspektywy czasu to „stara gwardia” miała mnie już wtedy chyba upatrzonego jako ofiarę na kolejne 2 lata prezesowania. Cóż, stało się. Z resztą – z tego co wiem to wielu następnych „szefów” też było trochę z nadania, czasem trochę z przymusu heh 🙂 Prezesurę przejąłem od Julka (Mistrzu!) a przekazałem Magdzie Wronce (dziękuję że wzięłaś 🙂 🙂 ).

Nie mógłbym nie wspomnieć o Wawrzyńcu. Połączyła nas miłość do gór, choć charaktery mamy zupełnie odmienne to przeżyliśmy razem dużo super wyjazdów. Zostały wspomnienia które nie wyparują 🙂 Wawer, dzięki za wspólne badanie terenu lawinowego pod Moldoveanu 🙂 Żałuję że nie miałem okazji z Tobą pojechać nigdy na żagle. Podobno bym niezłą kindersztubę dostał 🙂

Następne lata byłem mocno zaangażowany w życie Sekcji, organizowałem wielokrotnie rajdy (coś mi się wydaje że ok 15sztuk, nie jestem pewny), także te zagraniczne – Góry Fogaraskie 2004, Ukraina 2005, Gorgany na Ukrainie „No mercy” 2007, Sylwester 2008 w Czarnohorze, Jeseniki 2005, wielokrotnie wyjazdy weekendowe w polskie góry.

Z biegiem czasu skończyłem studia, założyłem rodzinę i moje wyjazdy były coraz rzadsze oraz robiłem coraz bardziej pod siebie a nie „dla 25osób”. Tak, może się wydawać trochę samolubne, też na początku miałem takie rozkminy. Jednak teraz patrzę na to że każdy musi iść swoją drogą. Ja dałem z siebie przez dobrych parę lat sporo planowania, zdrowia, energii dla STK, potem zacząłem realizować własne projekty górskie. Nie chcę tutaj zanudzać, ale począwszy od sylwestra w Chatce u Kuby 2008 w Czarnohorze na dobre wsiąkłem w zimową turystykę oraz tematy Huculszczyzny.

Tak, wiem – będzie teraz nieskromnie. Zrobiłem w życiu ok 25wyjazdów w ukraińskie Karpaty, połowa z nich to zimowe przejścia tygodniowe bez schodzenia w doliny. Wielokrotnie byłem na Popie Iwanie czy Hnitessie – najdalej położonym skraju przedwojennej II Rzeczpospolitej. Analizowałem historyczne mapy, geoportale rumuńskie i radzieckie, historyczne mapy – z przyjaciółmi znalazłem ok 20przedwojennych słupów żeliwnych polsko-rumuńskich. Połowę z nich my „odkryliśmy” na nowo po 85latach. Miałem niesłychaną przyjemność spłynać jako prawdopodobnie jedyny Polak od źródeł Czarnego Czeremoszu kajakiem górskim do cywilizacji, 60km bez kontaktu z ludźmi… Kajaki wnieślismy na plecach na wysokość 1500m n.p.m. z ukraińskimi przyjaciółmi.. W zeszłym roku z dwójką przyjaciół powtórzyliśmy ideał trasy narciarskiej w Karpatach Wschodnich – „Kurniawa Tadeusza Studzińskiego”.

Co chcę powiedzieć. Żeby każdy szukał swojej górskiej drogi. Pomimo XXI wieku i odkrytych terenów, braku budżetu na dalekie wyjazdy – jest możliwość znalezienia swojej niszy górskiej gdzie każdy może poczuć się „odkrywcą” a w dziczach Czarnohory czy dorzeczu Czarnego Czeremoszu możesz spotkać tylko niedźwiedzia lub napić się wódki z ukraińskimi pogranicznikami… Jeżeli kogoś zainteresowałem tymi tematami, zapraszam do kontaktu – udzielę informacji oraz wskazówek na tyle ile będę mógł. Wielu, wielu osobom mnóstwo zawdzięczam mnogość przezyć górskich, chciałbym tutaj podziękować na pewno Michałowi D, Agacie Świtalskiej(Bortel), Tarasowi Bandrivskiemu.


Magdalena Wronka

Prezes STK w kadencji:

październik 2005 r. – październik 2007 r.

Więcej o mnie
Bardzo dużo o mnie. Jeszcze więcej. Trochę więcej. Dużo opisów o mnie i co robiłem. Fajnie.

Agata Bortel (dawniej Świtalska)

Prezes STK w kadencji:

październik 2007 r. – listopad 2008 r.

Więcej o mnie

Nazywam się Agata Bortel (z.d. Świtalska). W latach 2004 – 2009 studiowałam Towaroznawstwo na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. (Na naszym piątym roku nastąpiła zmiana nazwy na Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu :))

Na pierwszy rajd SeTKi w Karkonosze pojechałam z Kasią i Martą już w październiku 2004 r., na naszym I roku studiów. Na wyjazd bardzo namawiała nas Asia, starsza siostra Kasi. Mówiła „Dziewczyny, koniecznie musicie pojechać, jest super”. Nie wiedziałam co to jest SeTKa, ale już wcześniej, z rodzicami, jeździłam w góry, więc długo się nie zastanawiałam.

Z pożyczonym plecakiem i z wielką ciekawością pojechałam na dworzec PKP. Znałam tylko Kasię i Martę, ale jak dojechaliśmy do Jeleniej Góry, miałam wrażenie, że znam już wszystkich 😉 No i rzeczywiście, tak jak mówiła Asia, było super. Mnóstwo pozytywnej energii, świetna atmosfera, mega wysiłek (nigdy wcześniej nie chodziłam z takim ciężkim (!) plecakiem) i rewelacyjni ludzie jakich tam poznałam. Mimo, że po pierwszym podejściu obiecywałam sobie, że już nigdy, nikt mnie na to nie namówi, to po powrocie do Poznania chciałam więcej 🙂 W Setce zostałam do końca studiów, a nawet dłużej. W zasadzie mam wrażenie, że nigdy z niej nie wyszłam 🙂
SeTKa to dla mnie góry, wspólne wieczory w schroniskach, głośne śpiewy i gitara Przemka, wstawanie o 5 rano, żeby zdążyć na grań, na wschód słońca 😉 Zachwyty Karolki „Ojej, jak tu jest pięknie” i riposty Michała że „to bez sensu, ciągle wchodzimy i schodzimy, mogliby tu jakieś mosty pozawieszać, albo chociaż wybetonować”. To kajaki, rowery, łyżwy, narty, wyjazdy wakacyjne, spotkania, wspólne imprezy, sylwestry. Ale przede wszystkim to grupa niesamowitych ludzi, którym ogromnie dużo zawdzięczam. To przyjaźnie, które trwają do dziś.

Dziś jestem żoną Szymona i mamą dwójki chłopców. Już niedługo na świat przyjdzie nasz trzeci maluch. Obecnie mamy przerwę w wyjazdach górskich, ale myślę, że niebawem to się może zmienić. Nasz starszy syn głośno domaga się wyjazdu w góry 🙂 Na razie książeczka musi wystarczyć 🙂 I choć moje życie zawodowe zupełnie nie jest związane z moim pierwszym wykształceniem, to jednak okres spędzony na UEP wspominam jako rewelacyjny czas, właśnie ze względu na STK 🙂


Marcin Woroch

Prezes STK w kadencji:

listopad 2008 r. – październik 2010 r.

Więcej o mnie

Cześć, jestem Marcin i byłem prezesem STK przez dwa lata.
Do sekcji trafiłem na II roku studiów na WIGE (wtedy jeszcze) Akademii Ekonomicznej – zauważyłem plakat i ogłoszenie o sekcji w gablocie na klatce schodowej, a że od dłuższego już czasu bardzo lubiłem góry – idea chodzenia w nie z innymi studentami wydała się idealna.
Do sekcji „przygarnęła” mnie Agata Świtalska – ówczesna Pani Prezes – opowiedziała o wszystkim, poznała z ludźmi, pomagała i wciągała w działania Setki. Ostatecznie też namówiła mnie po czasie, bym kandydował do funkcji prezesa.

Pierwszy rajd na który pojechałem był w Góry Kamienne i Wałbrzyskie. Później przyszła pora na organizowanie – moim największym wyzwaniem była organizacja V Rajdu Ekonomisty w Beskid Żywiecki – wspólnie klubem „Tramp” z SGH w Warszawie oraz sekcją turystyczną z UE w Krakowie. W międzyczasie był też wakacyjny, setkowy wyjazd w Góry Suhard i Alpy Rodniańskie w Rumunii – mój pierwszy namiotowy wyjazd.

W tych czasach Sekcja działała dość tradycyjnie – o rajdach informowaliśmy drukując plakaty, a do członkostwa zachęcaliśmy corocznie na Forum Organizacji Studenckich – rozstawiając setkowy namiot na korytarzach uczelni.

Tętniło natomiast życiem internetowe forum, gdzie ciągle się udzielali starsi już i turystycznie bardzo doświadczeni setkowicze, pomagali w planowaniu tras, komentowali bieżące życie sekcji (w tym relacje z rajdów) i prześcigali się w uczestnictwie w legendarnym konkursie zgadywania lokalizacji turystycznych zdjęć.
Będąc prezesem – postanowiłem odrobinę odświeżyć wizerunek sekcji – powstała nowa strona STK, a nawet mikroblog, na który można było wysyłać SMSy i MMSy z rajdów (Internet w komórkach nie był tak powszechny).

Studia przeminęły, na rajdy zacząłem jeździć coraz rzadziej… Jednak na własne oczy widziałem, jak zmieniali się kolejni prezesi, kolejni gitarzyści, kolejne twarze. Nieśmiali studenci na swoich pierwszych rajdach, którzy po jednym weekendzie w górach stawali się bliskimi znajomymi, a po latach, po prostu przyjaciółmi.

STK to dla mnie zdecydowanie najważniejsza, najciekawsza i najbardziej wartościowa przygoda z czasów studiów.
Aktualnie zdradzam góry z morzem – mieszkam i pracuję w Gdańsku, ale sentyment do gór, Poznania i Setki nigdy nie minie.
Wszystko się zmienia, ale niesamowite wspomnienia, niesamowite góry i niesamowici ludzie – zostają.

Pierwszy rajd: Rajd Górski Honorowych Dawców Krwi w Góry Wałbrzyskie i Kamienne (Waldenburger Bergland) Termin: 7.12 – 9.12. 2007
Ostatni: jeszcze nie nastąpił!


Anna Horanin (dawniej Witanowska)

Prezes STK w kadencji:

październik 2010 r. – październik 2011 r.

Więcej o mnie

Zaczęłam jeździć z Setką na drugim roku studiów. Marcin Woroch i Agatka Świtalska (teraz Bortel) nakręcili mnie, jak pojawiłam się kiedyś na jednym z dyżurów w biurze AZSu.

Pierwszy mój rajd to był rajd w Góry Świętokrzyskie, pełen błota, chodzenia po nocy, przebierania za czarownice i śpiewów do białego rana. No i tak zaczęłam jeździć.

Prezesem właściwie zostałam, bo nie miałam konkurencji, wówczas z Setką jeździli praktycznie sami absolwenci. I to był w sumie główny problem, pozyskanie nowych osób.

Wiązało się to również z tym, że rajdy były organizowane przez 3, w porywach 4 te same osoby. Jeździło sporo osób, ale jak przychodziło do organizacji, to chętnych już nie było.

Najfajniej chyba wspominam organizację sztafety GSB na 15-lecie, to była niesamowita przygoda! 🙂

Obecnie miłością do gór zarażam moją 16-miesięczną córkę. Póki co odkrywamy raczej bliskie rejony, przede wszystkim Sudety.


Joanna Małecka

Prezes STK w kadencji:

październik 2011 r. – październik 2013 r.

Więcej o mnie
Bardzo dużo o mnie. Jeszcze więcej. Trochę więcej. Dużo opisów o mnie i co robiłem. Fajnie.

Dorota Kotarska

Prezes STK w kadencji:

październik 2013 r. – październik 2014 r.

Więcej o mnie

STK było fantastyczną przygodą – poznałam wspaniałe i wartościowe osoby. Niektóre z tych przyjaźni przetrwały do dziś. Ze spotkań i wyjazdów mam same pozytywne wspomnienia, a jak przeglądam zdjęcia – nie mogę się nie uśmiechnąć. Nieprzespane noce w pociągach, popasy, gitary, granie w tabu, turlanie się w śniegu… Dwa lub trzy lata temu STKowicze zadzwonili będąc na rajdzie i zaśpiewali Bania u Cygana (xD) z osobistą dedykacją. Nie ukrywam, że złamał mi się głos… Piękne wspomnienia i naprawdę wspaniali ludzie. Chciałabym też podziękować Gosi P. za świetne pomysły i upór, żeby pojechać na nasz pierwszy rajd.

Za moich czasów STK borykało się głównie z brakiem zainteresowania ze strony młodszych roczników. Na wiele sposobów i różnymi kanałami cała sekcja aktywnie promowała górskie wędrówki i aktywności takie jak wyjazdy na kajaki czy żagle. Kilka lat później, będąc w Poznaniu trafiłam na porajdówkę i aż miło było patrzeć ilu młodych studentów dołączyło do STK.

Moj pierwszy rajd: But w wodzie 2012 – Beskid Sądecki
Ostatni rajd: Rajd Ekonomisty 2015 – Beskid Sądecki
Kierunek Studiow: Ekonomia

Wielokrotne wyjazdy na rajdy tylko upewniły mnie w przekonaniu, że najlepszych ludzi spotkasz w górach. Jak najbardziej kontynuuję swoją pasję. Aktualnie mieszkam w Szwajcarii, więc na szlaku jestem prawie w każdy weekend.


Anna Janiak

Prezes STK w kadencji:

październik 2014 r. – październik 2017 r.

Więcej o mnie

Cześć! Jestem Ania i o Sekcji Turystyki Kwalifikowanej dowiedziałam się z uczelnianej gablotki (takiej tablicy, na której umieszczało się rożnego rodzaju ogłoszenia, zanim był facebook), kiedy poszłam składać papiery na studia. Od razu pomyślałam, że muszę kiedyś z nimi pojechać! Przecież od dziecka jeździłam w góry z rodzicami czy na obozy harcerskie w Tarty.

I tak przyszedł pierwszy rok, i przez pierwszy semestr nie udało mi się namówić nikogo na wyjazd (nawet takiego chłopaka z roku w długich włosach, który przecież lubił chodzić po górach. Powiedział wtedy: „Sekcja Turystyki Kwalifikowanej? Przecież to jakieś prosy, nie nadążymy za nimi na szlaku” – pozdrawiam Cię, Monti! :))

Ale w końcu przyszedł ten dzień. Mój pierwszy rajd z STK. Kwiecień 2013, IX Rajd Ekonomisty. Zdecydowałam się w końcu, no bo w końcu wiosna, niedźwiadki budzą się z zimowego snu, będzie fajnie. Lekka kurteczka spakowana, glany zabrane, śpiwór dynda luzem, bo do 20-litrowego plecaka przecież już było ciężko upchnąć. Jakie było moje zdziwienie, kiedy wysiedliśmy w pociągu, a moim oczom ukazały się szlaki… zasypane warstwą półmetrowego śniegu 🙁 Pod kątem technicznym – kwestia mojego spakowania się – tragedia. Po całym dniu przecierania szlaku, chodzenia na szagę, byleby dotrzeć na nocleg (inaczej bylibyśmy mocno czasowo w plecy), moje glany suszyły się całą noc. Rano wkładki były tak powyginane, że nie pasowały do butów 😀 Nie bierzcie w góry zimą glanów 🙂 🙂 Pod kątem towarzyskim – rajd pierwsza klasa! Bardzo miło wspominam ludzi, którzy stanowili wtedy „trzon” SeTKi i przekonali mnie do rajdów z nimi. Nie wiem, czy to magia wspaniałej organizatorki Lucy? Zabawny humor Bishkopta? A może to magia pamiętnego wieczoru w schronisku na Śnieżniku :))

I tak zaczęła się moja przygoda z sekcją. Dziękuję Asi Małeckiej, że pchnęła mnie jeszcze dalej – nalegałaś, bym samodzielnie zorganizowała rajd, a potem „procesowałaś” mnie na prezesa, mimo mojej niechęci czy obawy. Cieszę się, że SeTKa się tak rozwinęła w ciągu ostatnich kilku lat, że tak wiele osób chciało z nami jeździć i polecało dalej rajdy swoim znajomym 🙂 Bywały takie wyjazdy, że musieliśmy myśleć o kończeniu zapisów tego samego dnia, kiedy ruszały! Niesamowita sprawa 🙂

Najcudowniej wspominam oczywiście sztafetę Głównym Szlakiem Sudeckim z okazji XX-lecia sekcji. To było coś więcej niż rajd. Stworzyliśmy wtedy świetną społeczność i „na żywo” śledziliśmy, gdzie tam ta pałeczka sztafetowa się znajduje, i czy Monti idzie znowu piąty odcinek sztafety z rzędu, a może tym razem Szymon go już wyprzedził „na liczniku” odcinków? Wspaniałe było, kiedy byli prezesi i „już-nieaktywni-od-dawna” Setkowicze pojawili się w schronisku na Stogu Izerskim, by opowiadać o dawnych przygodach i by wspólnie z nami świętować wejście w kolejną dekadę działalności turystycznej.

SeTKa to nie są wyjazdy w góry – SeTKa to ludzie, z którymi chcesz wrócić na szlak – nieważne, gdzie, nieważne, o której porze roku. Po prostu chcesz 🙂 Dziękuję Wam, że dalej prężnie działacie i chcecie rozwijać i promować działalność STK 💕

Poza górami – wielbicielka jazdy na rowerze (wszędzie i nieważne, o której porze roku), rolkach i łyżwach 🙂

Ahoj przygodo i do zobaczenia na szlakach!
(może na sztafecie z okazji XXV-lecia?😁)


Jarosław Kamiński

Prezes STK w kadencji:

październik 2017 r. – październik 2018 r.

Więcej o mnie

We wtorek, pierwszego marca 2016 r. wstałem nieco później niż zazwyczaj. Trzydniowa wycieczka w góry, kilkadziesiąt przebytych kilometrów i wiele godzin w pociągu dały się we znaki. Jednak ból w nogach czy ogólne zmęczenie zostały po stokroć wynagrodzone pozytywną energią, z którą wróciłem z wyprawy „Raz na cztery lata, czyli rajd 29 lutego – Masyw Śnieżnika i nie tylko”. Tak zaczęła się moja przygoda z STK.

Przed wspomnianym rajdem nie często chodziłem po górach, byłem może kilka razy na wycieczkach szkolnych. Dopiero na piątym roku studiów kolega Karol zachęcił mnie do spróbowania wyjazdu z Sekcją Turystki Kwalifikowanej. Odkopałem nieużywany, wygrany w konkursie kilka lat wcześniej plecak górski, pożyczyłem kijki do trekkingu i w zasadzie bez żadnego innego ekwipunku wyruszyłem z ekipą do Sudetów Wschodnich. W dżinsach i butach roboczych nieco może odstawałem od grupy, ale byłem też najlepszym przykładem, że najważniejsze są chęci. 🙂

Po tej wyprawie wiedziałem, że chcę z STK wyjeżdżać częściej, więc gdy tylko możliwości pozwalały pakowałem plecak i dołączałem do SeTKowej ferajny. Chcąc się bardziej zaangażować w działalność organizacji wziąłem udział w wyborach na członków zarządu. Choć nieznany jeszcze wielu osobom w STK, okazało się, że dostałem wystarczającą liczbę głosów, by wraz z Marceliną Płatkiewicz pełnić funkcję wiceprezesa. U boku Ani Janiak, czyli ówczesnego prezesa, staraliśmy się pomagać w sprawnej działalności SeTKi. Choć w moim wypadku była to pomoc ograniczona, ponieważ od lutego zacząłem semestr studiów w Dubrowniku.

W pełni zaangażowałem się dopiero od kolejnego roku akademickiego, kiedy powierzono mi kierowanie organizacją. Wraz ze wspomnianą już Anią oraz Pauliną Plewą tworzyliśmy zarząd starając się usprawnić funkcjonowanie STK. Jednym z głównych wyodrębnionych problemów była słaba rozpoznawalność organizacji w murach Uniwersytetu Ekonomicznego (sam jestem tego najlepszym przykładem – o Setce dowiedziałem się dopiero na piątym roku studiów). Nawiązaliśmy kontakt z Działem Promocji UEP i zaczęliśmy organizować konkursy fotograficzne. Wędrujący ochoczo robili zdjęcia z rajdów, a UEP umieszczało je na swoim fanpage’u. Między innymi dzięki tego typu działaniom STK stawała się coraz szerzej rozpoznawalna.

Rok akademicki 2017/18 to także zakończenie świętowania XX-lecia działalności STK. W październiku zorganizowaliśmy wystawę w nowym budynku UEP podsumowującą sztafetę Głównym Szlakiem Sudeckim. W odpowiedzi na szerokie zainteresowanie tejże, postanowiliśmy przygotować coś większego. Wraz z Biblioteką Główną UEP (precyzyjnie Ośrodkiem Historii przy Bibliotece) stworzyliśmy wystawę, na której zobaczyć można było np. stare plakaty promujące nasze wyprawy czy relacje z rajdów oraz inne ważne wydarzenia z życia sekcji. Było także wiele zdjęć oraz historyczne koszulki, buffy i harmonogramy. Cała wystawa zaczęła się wernisażem otworzonym przemowami Dyrektora Biblioteki i Prorektora UEP. To co cieszy najbardziej, to fakt, że na wydarzeniu pojawiło się nie tylko wielu aktywnych działaczy oraz osób spoza STK zainteresowanych tematem, ale też „postaci historycznych” – byli prezesi SeTKi czy nawet „matki założycielki” STK – dr Małgorzata Szczyt (z d. Zmaczyńska) i dr Alicja Jajko-Siwek (z d. Siwek).

Oprócz tego jednym z istotniejszych wydarzeń zorganizowanych w tamtym czasie był „Tydzień Bibliotek”. Nasi rajdowicze opowiadali o swoich pozagórskich wyprawach, np. do Chin, Islandii czy Indonezji.

Ważną rzeczą było także zaznaczanie naszej obecności w ukochanym przez STK – „The Brother’s Pub”, dlatego też podjąłem się zadania upiększenia knajpy naszym logiem. Fizycznie drewniane koło z pamperkiem (w gwarze poznańskiej: rysunek przedstawiający małego ludzika) zawisło w piwnicy przy ul. Szewskiej już w czasie kolejnego roku akademickiego. Od tego czasu obecność STK w „The Brother’s” była widoczna w sensie fizycznym.

STK to przede wszystkim ludzie. Ludzie tak różni od siebie w wielu aspektach, których łączy jednak jedno – miłość do gór. Doskonałe towarzystwo, niezwykle interesujące rozmowy, wymiana poglądów, poszerzanie spektrum zainteresowań, zabawa – to główne rzeczy za które wyjazdy z STK są bezcenne. Cieszę się niezmiernie, że mogłem być częścią tej organizacji i dodałem swoją cegiełkę w jej rozwój.

Po wycieczce rowerowej do Londynu Jakub Staniszewski (obecny prezes) powiedział, że jeżeli istnieje jakiś uniwersalny cel podróży, to są to wspólne wspomnienia. Zdecydowanie się z tym zgadzam. Jestem pewny, że będę mile wspominał gros górskich rajdów i innych spotkań oraz pozostanę w kontakcie z wieloma SeTKowiczami przez wiele, wiele lat!

Dziękuję Karolowi za zabranie mnie na pierwszy rajd.
Dziękuję Ani, Paulinie, Marcelinie za współpracę w zarządzie!
Wreszcie, dziękuję wszystkim współtowarzyszom z górskich czy kajakowych wypraw. Do zobaczenia!



Paulina Plewa

Prezes STK w kadencji:

październik 2018 r. – październik 2019 r.

Więcej o mnie
Niewdzięczna rola, która chwilami daje ogromnego kopa do działania, wielką satysfakcję radość, ale gdy pozwolić sobie odsłonić plecy, czy czuły punkt to zostawia po sobie tylko ból w plecach.

Julita Syguła

Prezes STK w kadencji:

październik 2019 r. – październik 2020 r.

Więcej o mnie
Bardzo dużo o mnie. Jeszcze więcej. Trochę więcej. Dużo opisów o mnie i co robiłem. Fajnie.

Jakub Staniszewski

Prezes STK w kadencji:

paźdzernik 2020 r. – październik 2022 r.

Więcej o mnie
Gdy rozpoczynałem swoją pierwszą kadencję w październiku 2020, byliśmy w środku pandemii COVID. Zatem moim pierwszym celem stało się utrzymanie SeTKowych relacji mimo rozłąki i braku rajdów. Udało się to nienajgorzej dzięki spotkaniom on-line i akcji GOTuj się na przygodę.

Gdy pandemiczny lockdown dobiegł końca wiosną 2021 kolejnym priorytetem stało się skuteczne „odmrożenie” organizacji. Rozpoczęło się ono od nieśmiałych akcji typu gra miejska, czy też podsumowanie akcji GOtuj się na przygodę na lotnisku w Pile, by na dobre ruszyć z rajdami od czerwca.

Decydując się na kolejną kadencję wiedziałem, że czeka mnie nie lada wyzwanie, w postaci organizacji obchodów XXV-lecia STK. Udało się na ten cel pozyskać nawet dofinansowanie z Ministerstwa Edukacji i Nauki, przez co mogliśmy przez cały rok akademicki dofinansowywać uczestnictwo w rajdach studentom UEP, a także zorganizwoać wystawę, cykl wykładów otwartych oraz kolejną edycję sztafety GSB.

Przez obydwie kadencje, moim celem nadrzędnym było jednak zawsze przyciąganie nowych ludzi do organizacji oraz usprawnianie jej działania, tak by moi następcy „mieli łatwiej”. Czy się udało? Historia to oceni 😉

Jak będę wspominał czas prezesury? Na pewno wiele wyzwań, ciężkiej pracy i starć na tle administracyjnym. Dużo nauki, jak organizować, współpracować z ludźmi i nakłonić ich do współpracy. Przede wszystkim jednak ogromna satysfakcja, z pracy na rzecz innych i współtworzenia pięknej historii STK.


Martyna Piszczek

Prezes STK w kadencji:

paźdzernik 2022 r. – listopad 2023 r.

Więcej o mnie

Natasza Tomyślak

Prezes STK w kadencji:

listopad 2023 r. – obecnie

Więcej o mnie