Rajd Panoramixa 2022 – relacja

Pogodny, czerwcowy wieczór zastał SeTKowiczów na poznańskim dworcu PKP. Wśród spieszących się do upragnionego długiego weekendu i odpoczynku pasażerów, rajdowicze wyróżniali się wyjątkowym entuzjazmem, podsycanym wizją przygody godnej Asterixa i Obelixa, a przygotowanej przez Olę i Mateusza. Czekał na nas Słowacki Raj! Ale nie uprzedzajmy biegu wydarzeń. Pierwsza część drogi minęła wszystkim w doskonałych humorach, wspieranych smakiem rabarbaru. Podczas przesiadki w Skierniewicach, co niektórzy pokrzepili się ciepłym posiłkiem przed dalszą trasą. Inni, gorąco zachęcani przez wielbiciela noblisty, wspólnie pisali list do Wokulskiego. Literacka dyskusja zaowocowała nowymi pseudonimami i wspólną sesją z pomnikiem nieszczęśliwego bohatera, stojącym na tamtejszym dworcu. 

Dalsza część drogi minęła większości dość sennie, dzięki czemu rankiem mogliśmy podczas przekraczania granicy ze Słowacją podziwiać piękną panoramę Tatr. Po zakwaterowaniu się w domkach ruszyliśmy na zielony szlak. Dolina Suchá Belá zachwyciła nas swoim urokiem, choć niejednemu o mało nie zakręciło się w głowie na licznych drabinkach, kładkach i stupaczkach. Później kontynuowaliśmy naszą wędrówkę do Klaštorisko, gdzie podziwialiśmy ruiny klasztoru kartuzjańskiego z przełomu XIII i XIV w. Stamtąd wróciliśmy szlakiem zielonym i niebieskim do domków. Wieczór minął w wyśmienitej atmosferze, przy śpiewankach i gitarze do wtóru deszczu bębniącego o dach domku.

Kolejnego dnia po śniadaniu, całkiem wypoczęci i wyspani ruszyliśmy dalej. Szlak żółty, czerwony i zielony zaprowadziły nas do miejsca Sokolia Dolina, w którym skrywa się Závojový vodopád. Trzęsące się drabinki na przemian z łańcuchami powodowały wyzwalanie się kolejnych dawek adrenaliny, a żarty i piosenki o nich towarzyszyły nam do końca wyjazdu. Dalsza trasa wiodła szlakiem żółtym i czerwonym do miejscowości Pila, skąd zielonym szlakiem wróciliśmy na miejsce naszego noclegu. A wieczorem do ogniska zaprosił nas Panoramix z grupą Galów.

Rankiem poszliśmy szlakiem niebieskim przez Przełom Hornadu. Trasa prowadziła nas wzdłuż rzeki, od której bił delikatny chłodny powiew, przyjemny w upalny czerwcowy dzień. Po przejściu licznymi metalowymi platformami wbitymi w skałę kilka, kilkanaście metrów nad nurtem rzeki, szlak zawiódł nas na Tomasovsky Vyhladu. Na tej skalnej galerii na południowym stoku Ludmanky po raz kolejny napawaliśmy się pięknymi widokami. Zmęczeni, ale zadowoleni, wróciliśmy na miejsce odpoczynku. A ostatniego wieczoru, integracji polsko-słowackiej, belgijki i przerwy w dostawie prądu nie zapomni nikt z obecnych. O czwartej nad ranem zebrała się wyprawa na pobliską polanę, aby podziwiać wschód słońca.

Niedzielny poranek upłynął na pakowaniu i ostatnich chwilach regeneracji. Upalna pogoda sprzyjała drzemkom w busie oraz spacerom po Krakowie w oczekiwaniu na pociąg. Karty dżentelmenów, rozmowy i żarty podtrzymywały humory w drodze do Poznania. Rajd Panoramixa się zakończył, pozostawiając nas wszystkich z niedosytem gór i mnóstwem pięknych wspomnień.

Hania Paluch